fbpx
blogi parentingowe
MAŁE DZIECI,  moje przemyślenia,  Polecamy

Pomógł mi już kilka razy i nigdy nie zawiódł

             Nic mnie nie nauczyło tak pokory, cierpliwości i elastyczności jak macierzyństwo. Chwile, gdy utulasz swoje dziecko do snu, wspólnie czytacie, tańczycie, bawicie się i śmiejecie dają mnóstwo siły i radości, ale są też momenty, gdy czuję się kompletnie bezradna.

                  Są takie dni, gdy wszystko zaczyna mnie przerastać. W kuchni przypalił się właśnie obiad, dziecko rozlało moją zimną już kawę, na krześle czeka sterta prania do prasowania, w salonie pełno zabawek porozrzucanych w każdym możliwym miejscu, a dziecko krzyczy, że mu się nudzi! W takie dni moja matczyna miłość przechodzi prawdziwą próbę sił i cierpliwości.

 

          

             Staram się ogarniać dom, pracę, pisanie bloga bycie mamą i czasem to zwyczajnie mi nie wychodzi. Do póki wszystkie trybiki dnia codziennego ze sobą współgrają i cały plan jest realizowany krok po kroku, to wszystko jakoś idzie do przodu, ale wystarczy mały błąd i machina funkcjonowania rodziny zaczyna szwankować. Tak… to jest właśnie rodzicielstwo nie tylko chwile dumy, radości i sielanki, ale też codzienne podejmowanie wyzwań i próba dopasowania się do każdej nowej sytuacji, która potrafi się zmieniać z minuty na minutę.

            Pamiętam jak rok temu zdecydowałam, że Pierwszą Komunię Adasia zorganizuję u nas w domu zupełnie sama. Tak, żeby było rodzinie, kameralnie i wyjątkowo. To jest jeden z tych dni, które chcemy przeżyć pięknie, dbamy o każdy szczegół, robimy zdjęcia i chłoniemy każdą chwilę. Wcześniej zrobiłam listę gości, potraw, przygotowałam dla wszystkich stroje, wyprasowałam albę, skrupulatnie zaplanowałam każdy szczegół oprócz jednego…

            Po pięknej uroczystości w kościele wszyscy przyjechaliśmy do domu. Był to piękny, słoneczny majowy weekend. Goście krzątali się po domu i w ogródku, a ja szykowałam obiad w kuchni. Nagle zauważyłam, że nie ma nigdzie Adasia… szukałam go wszędzie, leżał zapłakany u Michałka w pokoju. Pamiętam jak się przeraziłam, widząc go ze łzami trzymającego się za policzek nie mając jeszcze pojęcia co się mogło wydarzyć.

             To miał być dla niego piękny i wyjątkowy dzień… Popatrzyłam na jego buzię i oprócz łez dostrzegła, że jego buzia była z jednej strony wyraźnie zapuchnięta. W pierwszej chwili sądziłam, że się uderzył o coś… och! Ile wtedy mną uczuć targało, akurat dziś to się musiało stać. W domu pełno gości, przed nami jeszcze druga część uroczyści komunijnej, a Adaś cały opuchnięty, zapłakany i obolały… Okazało się, że wdała się jakaś infekcja i opuchnięcie idzie od dziąsła. Musiałam działać szybko! Dałam synkowi leki przeciwbólowe, a dziąsło popsikaliśmy Dentoseptem Fast. Czekałam jak na szpilkach, żeby mu pomogło i przestało boleć. Na szczęście sytuacja została opanowana i Adaś poczuł się lepiej. Teraz już wiem,  żeby niczego nie planować i jako rodzic zawsze być gotowym na wszystko, nawet w najmniej spodziewanym czasie.

             Niwelujące obrzęk, antybakteryjne i jednocześnie kojące działanie Fasta sprawiło, że ten wyjątkowy dzień udało się wspaniale przeżyć, a podczas popołudniowego spotkania z koleżankami i kolegami na twarzy Adasia zagościł nawet uśmiech!

            Ostatecznie okazało się, że synek dostał zapalenie dziąsła od martwego zęba mlecznego, który nie chciał sam wypaść.  Następnego dnia z samego rana wylądowaliśmy u stomatologa z zapuchniętym nie tylko dziąsłem, ale już całą prawa częścią twarzy. Powiedziałam lekarzowi, że podawałam dziecku leki przeciwbólowe i psikaliśmy to miejsce Dentoseptem. Lekarz na szczęście powiedział, że wszystko robiliśmy bardzo dobrze, jak na taką kryzysową sytuację.

dentosept opinie

             Gdy u dziecka pojawiają się problemy z dziąsłami, podrażnienia, pleśniawki czy afty, to A mini naprawdę potrafi szybko i skutecznie pomóc. Już kilka razy korzystaliśmy z pomocy tego specyfiku i nigdy mnie nie zawiódł. Kiedyś poleciła mi go znajoma stomatolog i od tego czasu mam go zawsze w apteczce.

              U nas świetnie się sprawdza przy wyrzynaniu zębów stałych u Michałka, oraz na afty, które czasem potrafią wyskoczyć po inhalacjach robionych podczas choroby. W takich właśnie sytuacjach go używam. Ma fajny malinowy smak, więc Michałek bez problemu pozwala sobie psikać nim na dziąsła. Dzięki łatwej aplikacji można preparat podać precyzyjnie w bolące lub chore miejsce. Dentosept A mini działa również niezwykle skutecznie kojąco przy ząbkowaniu. A każda z nas wie, jak to trudny okres w życiu naszych małych pociech. Więcej o składzie i właściwościach dowiecie się >tutaj<

dentosept

blogi parentingowe reklama

            Dla dorosłych i dzieci świetnie sprawdza się też Dentosept Fast.

               U nas już kilkakrotnie pojawił się taki problem, że nim zdążyły wypaść zęby mleczne, już wyrzynały się zęby stałe. Aby nowe zęby nie rosły krzywo Adaś miał już trzykrotnie usuwane zęby mleczne. Po takim zabiegu zawsze świetnie pomagał nam Dentosept i dzięki temu nigdy nie wdała się infekcja, a dziąsła szybko się regenerowały. Na wszelkie uszkodzenia wywołane noszeniem aparatu ortodontycznego, również bardzo się nam przydaje.

               Podejrzewam, że spora część z Was również korzysta z zadowoleniem z tego, chyba jednego z najlepszych preparatów na problemy związane z jamą ustną. Szybko opanowana sytuacja i możemy z Michałkiem znowu wrócić do zabawy, zapominając o bólu i swędzeniu dziąseł.

Więcej o składzie i właściwościach Dentoseptu Fast przeczytacie >tutaj<

blogi parentingowe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »