fbpx
DIY,  Mała motoryka,  twórczość,  zabawy konstrukcyjne

TUTKI czyli papierowa wiklina

Już od dawna chciałam się zabrać za tutkowanie, ale dopiero podczas urlopu znalazłam trochę więcej czasu. Czy mnie to wciągnęło, czy jest ciekawe, czy warte polecenia? Tutkowanie pokochałam i dziele się z Wami:-)

Przy każdych Tutkach czyli papierowej wiklinie znajdziecie szczegółowe instrukcje wykonania poszczególnych przedmiotów, a na stronie Tutki są zamieszczone filmiki pokazujące krok po kroku wykonanie każdej rzeczy.
Tutkowanie to wyplatanie różnych drobiazgów z papierowych rurek. Urzekły mnie kolory tutek, sam pomysł ich produkcji i możliwość wykonania wszystkiego samodzielnie w domu. Mój 6 letni Adaś stopniowo sam zaczął pleść, choć wymagało to chwili cierpliwości, zanim się nauczył. To doskonałe zajęcie wspierające rozwój małej motoryki. Idealna propozycja dla osób szukających zajęcia, które wyciszy, a jednocześnie sprawi wiele radości i satysfakcji. Dla mnie cenne jest w tutkach również to, że motywują do wspólnego spędzenia czasu. Rodzinne wyplatanie to idealny moment na wspólną rozmowę i ucieczkę od codziennego zgiełku.

 

 

W czasie naszego ogródkowego wyplatania, pająk siedzący w rogu okna tak się napatrzył na naszą twórczość, że sam też zabrał się do plecenia i trzeba przyznać, że nieźle mu poszło;-)

 

 

 

Adaś był bardzo skupiony na tutkowaniu, bo zależało mu, aby zrobić kubeczek samodzielnie. Oczywiście cierpliwości starczyło na połowę, ale dobre i to. Czułam się dumna, że tak się starał…

 

 

 

 

Michałek raczej się przyglądał, ale był wyraźnie zaciekawiony:-) a gdy się znudził wziął Pana Tutkę i Panią Tutkową i zrobił nam przedstawianie:-) zabawny jest czasami… nawet bardzo często:-) nie mam pojęcia co z niego kiedyś wyrośnie he… he…

 

 

Pierwsze kroki w wyplataniu wydają się trudne, ale szybko je opanowujemy i okazuje się, że ta cała zabawa jest nawet przyjemna. Największy problem miałam w zakańczaniu kubeczka i bransoletki, ale też z każdym ruchem wychodziło mi wszystko lepiej. Potem człowiek chce więcej i więcej:-)

 

Cenie polskie i ekologiczne produkty, a Tutki nie dość że polskie to jeszcze tworzone przez przedsiębiorcze i kreatywne kobiety, które do wykonywania Tutków angażują osoby w trudnej sytuacji na rynku pracy i niepełnosprawne. Wspaniała inicjatywa, którą popieram! Bo każdy z nas powinien mieć szansę na pracę.

 

 

 

Bransoletka gotowa już jakiś czas ją noszę i przyznam, że przykuwa uwagę ludzi:-)
Z chęcią zawsze opowiadam, co to takiego i jak się robi. Moim zdaniem Tutki nadają się wspaniale na niebanalny prezent dla kilkuletniej dziewczynki, albo takiej większej jak ja:-)

 

Dla wzmocnienia i utrwalenia wykonanych przedmiotów możemy je pomalować zwykłą bejcą do drewna albo zostawić w oryginale, bo przenikające się kolory tworzą bardzo fajny efekt.

 

 

Uwielbiam takie dodatki, których nikt niema. Zrobione własnoręcznie lub przez innych artystów mają swoją duszę, są zawsze wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju.

 

 

 

Nam najbardziej przypadł do gustu wyplatany ochraniacz na szklankę. Jest bardzo dekoracyjny, miły w dotyku, a herbata nie parzy w dłonie:-)

 

Poniżej kilka przykładów drobiazgów jakie można wykonać razem z Tutkami.
Jeśli lubicie takie ręczne robótki, to z pewnością wciągniecie się w tutkowanie tak jak ja:-)

>Kliknij po TUTKI<

 

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »