Szyjemy z dziećmi saszetki na pas – nerki
Wakacje i wolny czas sprzyja podejmowaniu nowych wyzwań i projektów. Oprócz zabawy, eksperymentów czy wypadów plenerowych staramy się poznawać różne nowe aktywności. Tym razem za namową siostry chciałam pokazać dzieciom jak się szyje na maszynie. Wspólnie wybraliśmy temat, a potem projektowaliśmy i tworzyliśmy z dziećmi krok po kroku własne saszetki na pas. Zobacz jak nam poszło, może też spróbujecie.
Nie sądziłam, że szycie na maszynie pójdzie dzieciom tak dobrze, a moja siostra okazała się świetnym i cierpliwym nauczycielem. Ja sama niestety nie potrafię nawlec nawet nitki w maszynie, ale siostra od kilku lat szyje z pasją różne rzeczy, więc chętnie pomogła moim chłopcom w podjęciu wyzwania i stworzeniu saszetek według własnego pomysłu.
Staraliśmy się wykorzystać do szycia materiały z recyklingu ze starych lub za małych ubrań. Dokupić trzeba: parciane pasy, klamry, suwaki oraz fizelinę do usztywnienia naszych saszetek.
Dzieci najpierw oglądały materiały i wybierały co ma być na przodzie saszetki, jaki materiał dać na górę oraz na tył. Nawet wybór takich detali jak kolor zamka czy parcianego pasa sprawił im sporo radości. Samo dobieranie i projektowanie trwało dobrą godzinę. Adam chciał saszetkę z kieszonką w kolorze turkusowym, a Michałowi zależało, aby uszyć na nerce Titanica 🙂 Dobieraliśmy różne opcje kolorystyczne, kształty, wycinaliśmy, rysowaliśmy, przymierzaliśmy… aż w końcu udało się wszystko zaplanować i można było przejść do dalszego etapu. Jeśli ktoś się zastanawia czy szycie jest kreatywne i twórcze, to zdecydowanie tak!
W internecie możecie znaleźć różne wzory i wykroje saszetek do pobrania i wydruku. My nasze wykroje rysowaliśmy samodzielnie dostosowując do zaprojektowanego statku, kieszonki oraz wielkości dzieci. Oprócz saszetek dla chłopców szyliśmy też wersję mini dla 1,5 rocznej kuzynki 🙂
Wykroje naszych nerek odrysowaliśmy na wybranym materiale oraz na fizelinie. Fizelinę naprasowałam na materiał i chłopcy wycinali kształty swoich saszetek. Gdy wszystko było gotowe, najpierw chłopcy na kawałku testowego materiału próbowali pierwszych kroków w szyciu. Michał był bardzo ciekawy i nawet mu się spodobało, jednak dalsze szycie nerek przejął już Adam, a Michał bacznie wszystko obserwował.
Trudniejsze elementy takie jak drobne obszycia czy wszycie parcianego pasa do nerki pomagała nam wykonać moje siostra, ale większą część szycia wykonał Adam. Nie tylko łączenie materiałów, ale nawet wszycie zamka. Szczerze go podziwiałam, bo ja się nie odważyłam 🙂 Jest to świetna nauka i przygoda dla każdego kilkuletniego dziecka. Z młodszymi można projektować prostsze rzeczy, własne małe maskotki, podusie itp. Fakt samodzielnego zaprojektowania i wykonania takiej pracy daje dzieciom ogrom radości i dumy.
Nauka na żywo krok po kroku jak powstają ubrania, jak łączy się materiały, projektuje, wykrawa, jak się obsługuje maszynę daje dziecku niezwykłe doświadczenie. Bo choć raczej nie będą projektantami mody w przyszłości, to pozwolenie dziecku na poznanie różnych nowych rzeczy znacznie poszerza ich horyzonty i spojrzenie na świat. Dlatego tak bardzo lubię wakacje, bo wtedy jest czas na doświadczanie i poznawanie czegoś, czego nie robimy na co dzień w roku szkolnym. To jest czas na rozwijanie w dziecku twórczości, kreatywności i wyobraźni. Zapewne jak u większości z Was nasze dni wypełniają swobodne zabawy, to realizacja takich projektów napawa nas ogromną radością i dumą. Was też zachęcam do podjęcia takiego wyzwania, może ktoś bliski w rodzinie lub koleżanka ma maszynę do szycia i można umówić się na takie wspólne kreatywne popołudnie.
Efekt końcowy! Dzieci mega dumne i zadowolone 🙂
2 komentarze
Beata Herbata
Świetny pomysł. Sądzę, że dla dorosłego również propozycja do podglądnięcia 🙂 Gdybym miała maszynę do szycia na pewno bym zrobiła. Póki co szyję czasem ręcznie czasem lalki, dla swoich domowników, każdy ma swoją i dobrze sprawdzają się w naszym teatrzyku 🙂
Karolina
Super, pomysł tylko maszyny też u mnie brak. A możesz napisać jaką masz maszynę i czy ją polecasz?