Filcowe maski
Dziś podobno halloween, my nie świętujemy tego dnia w ten sposób co większość już chyba dzieci. Ale szukam zamienników, aby synek nie czuł, że inni się bawią o on nie. I wiecie co? Zawsze nam się to udaje 🙂
Tak więc rok temu zrobiliśmy landrynkową dynię >zobacz< a w tym roku filcową maskę kotka. Wieczorem mamy w planie wielką dynię przerobić na samochód 😉
więc będzie kolejna fajna zabawa, ale zupełnie nie związana ze straszeniem.
Maskę na początku projektowaliśmy na kartce, a ostateczny projekt przerysowaliśmy na wybrane przez synka kolory filcu. To była nasza pierwsza zabawa związana z projektowaniem. Taki element zabawy fajnie oddziałuje na dziecko. Uczy planowania, podejmowania decyzji i pobudza twórczo.
Każdy element trzeba starannie wyciąć. Następnie ulubiony etap Adasia, czyli zszywamy elementy maski. Tutaj doskonałe ćwiczenie na cierpliwość, dokładność i trening małej motoryki.
Kocie wąsy zrobiliśmy ze sznurka.
Michał jak zwykle bacznie obserwuje brata, niezwykle zabawnie komentując czasem to co robimy 🙂
I nasz kot gotowy, dziś poszedł do szkoły 🙂
5 komentarzy
AgaMamaDusi
Ale kocur… 🙂 fajnie wyszła ta maska 🙂
Joanna
Podobne maski, tyle że wilków, robiłyśmy z córką na pewnych warsztatach, jakiś czas temu,. Świetna zabawa.
mamacynamonka
Filc jest bardzo wdzięcznym materiałem, ale masek z niego jeszcze nie widziałam. Wyszła rewelacyjna. Musimy takie zrobić na bal maskowy. A jakiego używaliście filcu?
Adela Szyje
Niesamowity pomysł na maski. Super! Już wiem, co będziemy robić w nadchodzący długi weekend:)
http://www.adelaszyje.blogspot.com/2014/10/wspomnien-czarczyli-jaki-by-ten.html
Cobi
Filc potrafi chyba każdemu przywrócić dobry nastrój, a dzieciaki wykorzystały go idealnie do masek 🙂 widać, że wszyscy się wspaniale bawili! duży plus za tak kreatywną zabawę.