
Alpy samochodem przez Austrię, Włochy do jeziora Garda
Alpy samochodem w kilka dni to zdecydowanie za krótko, ale wystarczająco, żeby poczuć wyjątkowość i klimat tego miejsca. Ta wycieczka to było nasze marzenie od wielu lat i teraz wiem, że warto było czekać. W Alpy zdecydowaliśmy się wyjechać niemalże z dnia na dzień, na szczęście szybko udało się zaplanować trasę, która w 100% spełniła nasze oczekiwania i marzenia!
Alpy samochodem
nasza trasa i winiety
Gdyby ktoś w marcu, czy kwietniu powiedział mi, że pojadę na wakacje do Włoch puknęła bym się w głowę i powiedziała, że totalnie zwariował! W tym roku urlop spędzę tylko w kraju! Jednak sytuacja epidemiczna wywołana wirusem COVID-19 zmienia się z tygodnia na tydzień. Gdy było nieco lepiej w połowie czerwca wiedziałam już, że nasze dzieci pojadą na zaplanowany obóz sportowy nad jeziorem, a my z mężem w Tatry. Kocham nasze góry, więc to był kierunek, który miałam zaplanowany już po raz kolejny. W polskich górach i to w każdych, byliśmy już wiele razy latem/zimą i zawsze z przyjemnością tam wracamy.
Sytuacja, w związku z wirusem, wyglądała jednakże powoli tak, że u nas nad morzem było dosyć bezpiecznie, a na południu Polski niestety dosyć niepewnie. Podczas spotkania rodzinnego z moimi rodzicami, na dosłownie kilka dni przed naszym wyjazdem, mąż rzucił temat: to może warto pojechać w Alpy, zawsze o tym marzyliśmy… -ale jak w Alpy, teraz? -A co? Jest tam obecnie tak samo, jak na południu Polski, będziemy jechać samochodem, więc będzie zasadniczo bezpieczne. Oczywiście hasło Alpy i wysokogórskie przełęcze podchwycili szybko mój tata z mamą (zapaleni podróżnicy) i temat w kilkanaście minut tak się rozwinął, że zdążyliśmy omówić wszystkie za i przeciw, posprawdzać aktualne dane, możliwości podróżowania i… już wieczorem decyzja: JEDZIEMY!!!
Wow! Długo w to nie wierzyłam, nawet jak już byliśmy w drodze, nadal nie mogłam uwierzyć, to były tak niesamowite emocje, które jeszcze nawet nie zapowiadały tego, co będę przeżywać w dalszej podróży! Od początku mówiłam na ten wyjazd PODRÓŻ MARZEŃ i teraz po powrocie wiem, że to była wyjątkowa i niezapominania podróż marzeń z moim mężem i rodzicami!
Koszty wycieczki
Postanowiliśmy jechać jednym samochodem, co znacznie obniżyło nam koszty, bo w sumie zrobiliśmy ponad 3500 km. Na część noclegów braliśmy pokój 4 osobowy, który oczywiście taniej nam wychodził kosztowo na pół, niż dwie dwójki.
Generalnie cała wycieczka na 7 dni: koszty paliwa, noclegów, winiet, opłat drogowych, wyżywienia w sklepach i restauracjach, napojów, prom do Limone, kolejka linowa ze Stelvio, dorożka i kawa w Wiedniu, łącznie na dwie osoby wyszło nam 4500zł. Można wybierając tańsze noclegi, wyżywienie we własnym zakresie, rezygnując z restauracji i innych przyjemności, zejść trochę z tej kwoty, ale my staraliśmy się wypośrodkować koszty, standard, atrakcje i przyjemności. 🙂
Jeszcze taka mała wskazówka: Jeśli będziecie tankować w Austrii, czy we Włoszech warto szukać stacji obok autostrady. Przy samej autostradzie paliwo jest znacznie droższe. Udało się w ten sposób też nieco zaoszczędzić.
Niezależnie jaką trasę wybierzecie, czy jedziemy przez Czechy, czy przez Słowację – zakup winiety jest konieczny. Każda stacja benzynowa w okolicach granicy oferuje je w sprzedaży. My kupowaliśmy wszystkie winiety zaraz po wjeździe do danego kraju na najbliższej stacji. Za wszystkie winiety zapłacimy podobną cenę – do 60 złotych za 10 dni.
Hallstatt urocze miasteczko w Austrii
Pierwszy nocleg planowaliśmy w okolicach Wiednia, jednak tak dobrze i bezproblemowo się jechało, że dojechaliśmy już pierwszego dnia do naszego punktu docelowego i pierwszego miejsca do zwiedzania, czyli do Hallstatt w Austrii. O tym miasteczku często mówi się, że jest najpiękniejszym i najbardziej bajkowym w Austrii. Czy rzeczywiście tak jest? Miasteczko leży wśród gór nad malowniczym jeziorem. Towarzyszom temu widoki takie, że naprawdę zapiera dech i brakuje słów, żeby opisać to miejsce. Kolorowe pełne kwiatów domy, urzekające kawiarnie i restauracje, magiczne uliczki i ta pustka… To pierwsze miejsce, które miało być wypełnione turystami, a okazało się cudownym, klimatycznym miasteczkiem, gdzie tylko co jakiś czas mijało się nielicznych turystów.
My spędziliśmy tu ok. 2 godziny, następnie przespaliśmy się w pobliskiej miejscowości Obertraun, gdzie noclegi są znacznie tańsze i kolejnego dnia ruszyliśmy dalej w kierunku Alp. Jeśli macie więcej czasu, oprócz spaceru po miasteczku, możecie udać się również na rejs łodzią po jeziorze. Kolejną z atrakcji jest także słynna kopalnia soli, oraz punkt widokowy Hallstatt Skywalk
Grossglockner Hochalpenstrasse
Großglockner Hochalpenstraße to od kilkudziesięciu lat najsłynniejsza, wysoko-alpejska droga widokowa. Przejazd trasą wiąże się z opłatą, ok. 35 euro za samochód osobowy. Bohaterem trasy jest oczywiście Großglockner – najwyższy szczyt Austrii (3 798 m.n.p.m). Majestatyczna góra wraz z potężnym lodowcem Pasterze, robi niesamowite wrażenie, choć niestety widać już, że z lodowca zostaje z roku na rok co raz mniej…
Trasa ma 48 kilometrów, a krajobrazy, które możemy podziwiać za oknem samochodu, co chwilę wprawiają w zachwyt. Po przejechaniu całej panoramicznej i pełnej serpentyn drogi, mijamy po drodze mnóstwo parkingów i zatoczek. Dzięki takiemu udogodnieniu możemy się zatrzymać, by podziwiać i upamiętnić widoki. Wreszcie docieramy na wysokość 2 504 m.n.p.m. do naszego miejsca docelowego pod lodowiec Pasterze. Ale uwierzcie mi, cała trasa jest tak naprawdę niezwykłą przygodą:-) Droga zaczyna się wśród kwitnących łąk, przechodzi przez aromatyczne górskie lasy, pastwiska, unoszące się powoli mgły… pnie się dalej między skaliste szczyty, miejsca wypełnione śnieżnymi zaspami, aż wreszcie docieramy do krainy wiecznego lodu. Jednym słowem bajka!
Nocleg w Dolomitach i kierunek jezioro Garda
Pełni wrażeń i fantastycznych emocji, po pierwszym spotkaniu z górami, powoli rozglądaliśmy się za noclegiem. Tu jak zwykle niezawodny okazał się booking.com i wynalazłam całkiem fajny nocleg z pięknym widokiem na Dolomity. Kiedy weszłam do pokoju było trochę ciemno, więc odsłoniłam zasłony i otworzyłam okno… Widok mogłam skomentować tylko w jeden sposób: WOW!!! Nic innego w tym momencie nie potrafiłam z siebie wydusić. Zachodzące słonce pięknie oświetliło nam góry, na które patrzyliśmy z zachwytem do późnej nocy.
Jezioro Garda i miasteczko Riva Del Garda
Kolejny dzień i kolejne marzenie… Jezioro Garda! Ile ja zdjęć i filmów z tego miejsca oglądałam, ile opisów wycieczek czytałam, a i tak będąc tam na żywo nie potrafiłam opanować swoich emocji. Taka radość i ekscytacja dawno mi nie towarzyszyła. Pewnie im ktoś mniej podróżuje, tym bardziej przeżywa każde nowo odkryte miejsce. Nie mniej jednak to magiczne uczucie wreszcie tam być, zobaczyć to miejsce własnymi oczami i poczuć całym sercem było… cudowne!
Pierwszy spotkanie z Gardą było w miasteczku Riva del Garda, które też zazwyczaj jest tłoczne, a teraz było niewielkim klimatycznym miasteczkiem położnym w otoczeniu gór i malowniczego jeziora Garda. Turystów było bardzo mało, restauracje niemal puste, więc widok z jednej strony trochę smutny, ale z drugiej strony mogliśmy czuć się bezpiecznie i z radością okrywać każdy zakątek tego uroczego miasteczka.
Malcesine nad jeziorem Garda
Po kilkugodzinnym zwiedzaniu Riva del Garda i pierwszych zachwytach nad bajecznymi widokami, pora była wreszcie znaleźć jakiś nocleg i wyskoczyć na pierwszą kąpiel w wymarzonym jeziorze Garda. 🙂 Jadąc w pobliżu brzegu jeziora, zajechaliśmy do miejscowości Torbole. Planowaliśmy tam nocleg, ale nie do końca przypadło nam do gustu to miejsce jak i sama oferta noclegowa, ale już kawałek dalej, udając się w kierunku miejscowości Malcesine, znaleźliśmy bardzo fajny hotelik tuż przy drodze wraz z parkingiem i prywatną plażą.
Pieszo do Malcesine było około 30 minut spacerkiem wzdłuż jeziora. Ta opcja bardzo nam się spodobała i tu zostaliśmy na dwie noce, mając z pokoju piękny widok na jezioro. Wszystkie noclegi szukaliśmy i rezerwowaliśmy zazwyczaj 1-2 godziny przed dojazdem w miejsce docelowe na stronie booking.com.
Z Malcesine można również wjechać kolejką linową na Monte Boldo, gdzie rozpościera się przepiękny widok na okolicę. Zazwyczaj są tam kolejki, ale nie tym razem, bo również tutaj turystów prawie nie było.
Limone Sul Garda
Z miejscowości Malcesine popłynęliśmy stateczkiem do miejscowości po drugiej stronie jeziora- Limone. Bardzo ciekawie było zobaczyć zupełnie nowe widoki z wody, a zwiedzanie Limone już od pierwszych chwil skradło moje serce. Chyba najpiękniejsze miasteczko jakie do tej pory widziałam. Mnóstwo pięknych kwiatów, rośliny w każdym niemal zakątku, palmy, a budynki niemal wychodzące ze skał i wody. Byłam zauroczona tym miejscem i z zachwytem zwiedzałam każdą wąską i ukrytą uliczkę.
Liczne restauracje i sklepiki zachęcają do wejścia. Tu również jak w innych miasteczkach było bardzo mało ludzi i mogliśmy czuć się bezpiecznie. W sklepach i miejscach zamkniętych trzeba było nosić maseczki, a nawet mierzono nam przy wejściu temperaturę. Czuć było, że Włosi bardzo dbają teraz o bezpieczeństwo swoje i nielicznych turystów.
Passo Dello Stelvio 2758 m n.p.m.
po drodze przez Passo Gavia 2652m n.p.m.
Po dwóch dniach spędzonych nad jeziorem Garda skierowaliśmy się ponownie w góry, gdyż przez zapierające dech w piersiach przełęcze zaplanowaliśmy drogę powrotną do Polski. Tym razem obraliśmy kierunek na Passo Stelvio. Już droga dojazdowa była fascynująca i pełna pięknych widoków, a przejazd przez przełęcz Passo Gavia był fantastyczną, pełną emocji przygodą. Na wąskich drogach, w tunelach i na zakrętach mijaliśmy również dużo motocykli, a nawet rowerzystów.
Pogoda nam dopisała, więc mogliśmy podziwiać naprawdę piękne widoki. Liczne budzące respekt i zachwyt serpentyny doprowadziły nas w końcu do przełęczy Passo Dello Stelvio. Na miejscu można coś zjeść, odpocząć, pospacerować, a nawet wjechać kolejką linową na 3174 m. na szczyt Livrio. To miejsce, gdzie nadal leży śnieg, pracują ratraki i można spotkać trenujących narciarzy. 🙂 Z góry mieliśmy przepiękny widok na alpejskie szczyty i drogę, którą pokonaliśmy. Z góry wygląda jak wijąca się między skałami wstążeczka.
Wiedeń po drodze do domu
Droga do domu szła nam całkiem sprawnie, więc postanowiliśmy po drodze odwiedzić jeszcze Wiedeń. Choć to wielkie i przepiękne miasto, to nawet tu czuć było pustki. Wybraliśmy opcję zwiedzania dorożką, więc w ciągu 40 minut mogliśmy zobaczyć sporą część miasta i poczuć jego niesamowity klimat. W południe kawa w Wiedniu, a wieczorem dotarliśmy już do domu pod Gdańskiem. 🙂
Cała podróż i miejsca, które odwiedziliśmy były niczym ze snu! W większości nie odczuwaliśmy tego, że podróżujemy podczas pandemii Covid-19, czuliśmy się bezpiecznie i komfortowo. Niemal puste kawiarnie, restauracje i popularne miejsca do zwiedzania z jednej strony były dla nas zdumiewającym widokiem i dawały poczucie bezpieczeństwa, ale też napawały odrobiną smutku i nostalgii… szczególnie utkwił mi w pamięci jeden z włoskich kelnerów, który przechadzał się samotnie po pustej restauracji i podśpiewywał sobie, starając się zachować przy tym pozytywnego ducha… że jeszcze wrócą dobre czasy!
Czy wrócimy tam jeszcze?
Alpy, Austria i Włochy zachwyciły nas od pierwszych chwil. Zdecydowanie dopiero posmakowaliśmy nielicznych miejsc i zakątków, bo można tam jeszcze bardzo dużo zobaczyć. Czuję z pewnością taki pewien niedosyt, ale taki pozytywny, który sprawia, że pragnę tam wrócić kiedyś z dziećmi.
Nasza wycieczka była spontaniczna, kilku dniowa, ale jedyna, wymarzona i niezapomniana. Trasa, którą obraliśmy na te kilka dni była fantastyczna i chyba nic bym w niej nie zmieniła. No… Może warto było zostać o jeden dzień dłużej na jeziorem Garda! 🙂 Z chęcią odkryłabym jeszcze przepiękne trasy rowerowe, które biegną tuż przy brzegu jeziora Garda, a nawet wśród skał, ale wierzę, że wszystko jeszcze przed nami!!!


8 komentarzy
Beata
Nasza rodzinka też właśnie wróciła z Austrii. Teraz wgrywam zdjęcia między innymi z Glossglockner i Hallstattu, a tu wyskoczył mi ten artykuł 🙂 Nad Gardą byliśmy 2 lata temu. Bardzo znajome i piękne widoki. Pewnie, że można samochodem. Również wszystkim polecam. Miło się patrzy na Wasze zdjęcia. Fajna relacja.
ewawojtan
Dziękujemy może kogoś zainspirujemy do takiej podróży 🙂
Aga
Jezioro Garda jest piękne ja byłam 2 lata temu w miasteczku torii del Banaco też płynelismy promem z malcesine do limon. Na pewno teraz jest jeszcze piękniej bo nie ma tyłu turystów. Pozdrawiam
Ola
Piękna przygoda 🙂 ile dokładnie dni zajęła wam ta podróż?
ewawojtan
dokładnie 7 dni 🙂
Ela
Przepiękna wycieczka, Alpy i Włochy to moje marzenie. Pozdrawiam Was serdecznie.
ewawojtan
Tak to piękny kraj, też zawsze marzyłam o wycieczce w te regiony i nadal marzę wrócić 🙂
Magda
Piękne miejsca dziękuję za inspirację. Jak tam wygląda temat z testami lub szczepieniami ? Są wymagane?